Stalina już dawno nie ma, a jego zarządzenie odnośnie zagłuszania radia zagranicznego w dalszym ciągu jest skrupulatnie przestrzegane.
Ja się pytam, co to w efekcie daje takie zagłuszanie? Czy to od tego Polska Rzeczpospolita Ludowa będzie potężniejsza militarnie i materialnie, albo mądrzejsza?
Szczerze mówiąc, wyrzuca się na wiatr krwawo zdobyte społeczne pieniądze. Czy nie lepiej byłoby za te pieniądze coś korzystniejszego zrobić? Ostatecznie jak ktoś się interesuje zagranicznym radiem, to i tak usłyszy, bo sam zasięg zagłuszania nie jest wachlarzowo szeroki i kilka kilometrów od dużego miasta już odbiór jest zupełnie czysty. Nie w ten, to w inny sposób ludzie się dowiedzą, co mówi Anglia, Ameryka lub jakiś inny diabeł.
Nie ma Stalina, nie ma już Kominformu, stosunki międzynarodowe co dzień to lepsze się stają, a więc i zagłuszania radia też nie powinno być.
Wrocław, 23 kwietnia
Księga listów PRL-u, [t. 1]: 1951-1956, wybór tekstów i oprac. merytoryczne Grzegorz Sołtysiak, Warszawa 2004. [zachowana oryginalna pisownia listów]